nie taka dzika dzicz w centrum miasta.

Administrator

prawie centrum ;pp

biedny charles

rozłożył sobie eleganssko kocyk na trawce i się opalał w cieniu.

isabell.

Przyszła tutaj, rozglądała sie na wszystkie strony. Bała sie , że cos ja tu zaatakuje.

biedny charles

Eee, tu jest blisko do ulicy i do morza xd. Czytal jej w myślach i wstał ii i ii i patrzył na nią się.

isabell.

Spojrzała na niego i siadła pod palmą, spojrzał w góre, żeby jej kokos na łeb nie zleciał.

biedny charles

soryy zupę jadłam;p

- Cześć - Rzekł do niej podchodząc, bo co się będzie, usiadł obok.

isabell.

-Cześć, Isabell-przedstawiła się i przyjrzała się czarlsowi.

biedny charles

- Charlie. Co tu robisz? - zapytał tudzież cokolwiek innego, podrapał się po szyiiii, a potem nad pępkiem, gołym, ale miał fajną klatkę.

isabell.

Gapiła się na tą klate, cały czasz-Ja siedzę, a ty?

biedny charles

Uuuuśmiechnął się na tę informację.
- Nie wiem, przyszedłem, dzisiaj niedziela, nie mam szkoły i taak daalej, sama wiesz - Uśmiechnął się nieco zakłopotany faktem, że wyjaśnić nie potrafi tegoż.

isabell.

-Wiem-kiwnęła głową-Idziesz popływać?

biedny charles

- Jasne! - zaczniesz ; d