fajna huśtawka.

isabell.

-Rozumiem-westchnęła cicho-Szkoda, że czarli też poszedł i musiałam tam stać pół godziny.

Andrew.

- Nie mogło być tak źle - nie wiedział w prawdzie o co chodzi ale ważne że dziewczyna już doszła do siebie.

isabell.

-Ale było-prawie sie rozpłakała.

Andrew.

Przytulił ją do siebie. Czuł się głupio. Ale cóż... nie mógł inaczej. Wolał nie mówić jej szczegółów.
- Ale teraz jest już lepiej i to się liczy

isabell.

Wtuliła sie w niego-Bałam się stamtąd wyjść, byłam naga.

Andrew.

Poczuł się trochę głupio.
- Kto Cię tak urządził ? - spytał spokojnie. - Mam się Nim/Nią zająć ?

kirsten.

/ale ja ją uratowałam.! suuper hiroł. jestem xd.

isabell.

-Chyba sama zawiniłam, ale to czarli powiedział, żebym się rozebrała, a potem zniknął.

Andrew.

Zdziwił się. Miał ją za inną..
- Ale jest już dobzre i to się liczy. - przytulił ją mocniej.

isabell.

Jeszcze bardziej się wtuliła i zaczęła płakać.

Andrew.

- Nie płacz, kochana.. nie płacz - Wziął ją na ręcę i sam usiadł na ławce. - Już nic Ci się nie stanie.

kirsten.

lajlaj. spacerowała sobie paląc papierosa. nie widziała isabell i endriu. miło by było jak by oni ją zobaczyli ;3

isabell.

-Skąd wiesz, że nic sie nie stanie?.

Andrew.

- Bo jesteś ze mną - uśmiechnął się rozbrajająco tuląc ją do siebie.

isabell.

Tuliła sie bardzo mocno w niego.