ta lepsza część.

kirsten.

-zimna.-powiedziała i sie uśmiechnęła lekko. po czym ziewnęła dyskretnie. hm.

isabell.

-zimna. a tu tak ciepło, dziwne.

alexandre

- e tam,wcale nie zimna! - zgrywał twardziela,hehe. chociaż mówiąc zupełnie szczerze,nie uważał,że woda była lodowata.
położył się na piasku i z tejże pozycji dostrzegł idącą dziewczynę. zamachał!

dajana

-omatkoboska! - zawołała, bo owe machanie ją przestraszyło. kucnęła na piasku i zwinęła się w żółwia. tak jak trzeba kiedy atakuje pies! nie, nie. wcale nie wzięła go za psa. chyba. nie ręczę za nią. ale pomyślała, że może mieć w domu kolekcję motyli więc wstała i odmachała.

alexandre

patrzył z zainteresowaniem na ową dziewczynę,która wykonywała bliżej nierozpoznawalne ruchy. - ja nie gryzę. - odpowiedział,gdy do niej podszedł. no dobra,tylko czasem.

dajana

-nie bij! - zawołała i spojrzała na niego z ukosa, stricte niepewnie. wyczuwała zagrożenie, więc zmarszczyła nos. a może po prostu używał wody po goleniu kleina, ;c.

isabell.

Spojrzała z rozbawieniem na dziewczynę. Po chwili zaczęła robić coś z piasku.

kirsten.

-Chyba pójdę-powiedziała do isabell.

isabell.

-gdzie?-spojrzała na nią-jak zwykle będę sama.

henry

ojaa, usiadł!

isabell.

pomachała do henrego i gapiła się na nieprzytomną kristen?

henry

skinął głową izabel i wyjął z kieszeni pomiętą paczkę papierosów w której trzymał skręty. zapalił jednego.

kirsten.

-Do domu. zmęczona jestem.-powiedziała i się lekko uśmiechnęła.

henry

-czemu nie masz twarzy? - zapytał, patrząc na kirsten, ;c.

kirsten.

-co?-zapytała zdziwiona. i spojrzała na skręta wzięła i się zaciągnęła a potem mu oddała.