Prywatno-publiczna willa Andre.

Andrew.

puk.puk.

Andrew.

Wniósł ją do wielkiej willi i postawił
- Napijesz się czegoś konkretnego - zapalił papierosa i włączył światła na taras gdzie właśnie tafla wody basenu odbijała się od okien.

isabell.

-martini masz?-spojrzała na basen-Tu jest cudownie.

Andrew.

- Oczywiście kochana - nalał jej. - To dom mojego ojca. Niedługo odbędzie się tu pokaz.

isabell.

-Pokaz, super-uśmiechnęła się i spojrzała na niego. upiła łyk.

Andrew.

- Zdrowie .. za.. hmm... udana przyszlosc ^^

isabell.

-Zdrowie-napiła się znowu-Co bedziemy robić?

Andrew.

Zaczął ją całować. POwoli delikatnie i zmysłowo

isabell.

-Aha-wymruczała i oddała się jego pocałunkom, objęła go rękami.

Andrew.

Wtopił się w jej ciało w pewnym momencie po prostu zapragnął ją mieć.

isabell.

Spojrzała mu w oczy i 'jeździła' ręką po jego placach.

Andrew.

I tak cala noc spędzili w swoich objęciach, jękach i etc. etc. {ja musze spadac Wink

}

isabell.

potem zasnęli, is wtulona w niego.